Badania dotyczące problemów psychicznych dzieci prowadzone w wielu szkołach wywołały komentarze starające się znaleźć rozwiązanie problemu. Brakuje psychiatrów, psychologów, wsparcia, rozmowy. Dzieci szukają zrozumienia u rówieśników, bo dorośli nie mają czasu. Wnioski podpowiadane są takie, że trzeba stworzyć system, który uzdrowi dzieci. Więcej psychologów w szkołach, psychiatrów, telefonów zaufania. Dobre intencje niekoniecznie muszą przynieść skutek. Kolejne badania wskazują, że w wielu wypadkach młodzi sami szukają w mediach społecznościowych negatywnych komentarzy na swój temat, licytują się traumami i problemami, a wręcz pojawia się zjawisko cyfrowego samookaleczania. Przemilczanie problemów może prowadzić do przemocy symbolicznej. Epatowanie nimi w celu tworzenia sieci specjalistów, instytucji, może z kolei prowadzić do rzeczywistego wpadania w sieć traumatycznych przeżyć, a nawet licytowania się nimi przed innymi. Wypadki, także śmiertelne, dzieci podejmujących rzucane w sieci wyzwania, agresja pokazywana na filmikach, wskazują na to, że samo zwiększanie liczby specjalistów nie wystarczy. Człowiek potrzebuje ludzkiego traktowania w rzeczywistości rodzinnej, szkolnej, medycznej, a nie bycia traktowanym jako okazja do tworzenia systemów do zarabiania na nim pieniędzy.