Poranek może być zaskakujący, jeśli spojrzy się w odpowiednim czasie i miejscu. Przemysłowe otoczenie naszych warsztatów może nagle okazać się całkiem intrygujące, a nawet romantyczne. Przykłady można mnożyć. Krzysztof zajmujący się na co dzień pomidorami pojechał do Zielonej Góry po akordeon. Ktoś może powiedzieć, że to fanaberia, a on cały szczęśliwy, że wróci do tego, co kiedyś lubił. Wyjazd do naszej znajomej na Śląsku mógł być potwierdzeniem jej zaradności i przebojowości, a pojawiły się pytania, czy jednak nie warto by było wrócić do korzeni.