Pomysł był taki, że rysunek ma obrazować przygotowywany przez nas spektakl o ograniczonej dorosłości osób niepełnosprawnych. Nadmierna troska rodzicielska to jeden z powodów. Artystka, pewnie jak wiele osób, zobaczyła to tak: mama krząta się wokół dorosłego chłopaka, a ten z depresyjną miną to znosi. I w myślach widzi kolegów grających w piłkę czy zajmujących się swoimi sprawami. Rzeczywistość jest raczej mocno inna. Wieloletnie przyzwyczajanie do dominacji tzw. normalnych i podobno lepiej wiedzących sprawia, że zamiast buntu czy niezadowolenia pojawia się oczekiwanie na kolejne dyspozycje i brak wyobraźni o tym, że życie może być inne.