Nie chodzi jednak o Bonda, ale o ludzi, z którymi pracujemy. Tworzenie miejsc, warunków, możliwości uczestnictwa może prowadzić do konstrukcji wspaniałego świata, w którym ludzie będą przechodniami, nie zatrzymując się nawet w ciekawych miejscach. Taki świat można pokazać w sprawozdaniach i statystykach. Trudniej jest pokazać człowieka, który staje się sobą. W klubie Ola wkłada ciasto do wałkownicy, nie zawsze jej to wychodzi, ale się stara, poprawia, ma pomoc instruktorki. Ola ma też problem bo zaczęła nosić okulary i nie wie, czy to jest korzystne dla jej urody. Ola pracując z maszynami nie jest trybikiem maszyny, ale młodą dziewczyną, mającą swoje zmartwienia i marzenia. Obok Bartek, który zdaje się wspierać Olę nie tylko w tej pracy. Bartek czeka, aż ciasto wyjdzie z wałkownicy i rozkłada je na urządzeniu do robienia pierogów. Bartek jeszcze kilka miesięcy temu wcale nie garnął się do takiej pracy. Interesowały go bardziej energetyki, czasem dokuczenie komuś i znikanie w domu w cieniu komputera. Dalej jest Dawid, który w to wszystko wkłada farsz. Potem wspólne doklejanie. Ludzie stają się sobą nie dlatego, że mają wspaniałe otoczenie. Ważniejsze jest to z kim są, z kim mogą pracować, pogadać, a także jak są postrzegani.